Studniówka Małego Księcia w Villi Anna
Spis treści
ToggleFotograf na studniówkę Tarnobrzeg
Muszę szczerze przyznać, że nigdy nie specjalizowałem się w fotografowaniu studniówek. Miałem wyobrażenie, że to nie jest to, co fotograficzne tygrysy lubią najbardziej. Mimo to, co roku fotografowałem studniówkę w Społecznym Liceum imienia „Małego Księcia” i za każdym razem była to dla mnie nobilitacja. Ale na „Małym Księciu” kończyła się moja przygoda z fotografią studniówkową. Nie przyjmowałem zleceń od innych szkół, nie skupiałem się na tych wydarzeniach. Fraza fotograf na studniówkę Tarnobrzeg mnie nie interesowała. Teraz, z czystej ciekawości, sprawdziłem w Googlu i co się okazało? Że pod tą frazą nie widnieję
Ale życie zmienne jest.
Rok 2021 dla wielu był rokiem przełomowym. Czytałem o tym na stronach fotografów – opisywali oni swoje przeżycia, sytuacje związane ze zleceniami, a raczej ich brakiem w dobie pandemii. Wielu fotografów poszerzyło horyzonty, spróbowało czegoś nowego. Wyszło poza swój, utarty do tej pory, schemat.
A mnie się wydaje, że – w moim przypadku – to rok 2022 będzie absolutnie ogromnym krokiem naprzód. I to na wielu płaszczyznach. Ale największy krok dotyczyć będzie właśnie studniówek. Zdecydowałem, że fotografię studniówkową potraktuję dużo poważniej niż dotychczas. Po 22. stycznia zdecydowałem, że stawiam ją na równi z fotografią ślubną! Wcale nie żartuję! Od teraz zaczynam się identyfikować z frazami typu fotograf na studniówkę Sandomierz lub fotografia studniówkowa Tarnobrzeg. A na kolejnych realizacjach będę robił wszystko, aby rozwijać swoje umiejętności i warsztat fotografa pod kątem studniówek. To, wbrew pozorom, bardzo wymagające dla fotografa wydarzenia.
Jeśli szukasz doświadczonego fotografa na swój bal studniówkowy to napisz do mnie lub umów się ze mną na spotkanie, przegadamy temat!
Ale może dość już tego wstępu, bo główni bohaterowie czekają…
Meine Damen und Herren, dziś przed Wami Studniówka Liceum Społecznego im. Małego Księcia w Tarnobrzegu.
Dzień studniówki – czas przybycia i próby
Zawsze w lokalu jestem 2 godziny przed oficjalnym rozpoczęciem studniówki. To nie jest tak, że wpadam na studniówkę wraz z pierwszym taktem poloneza i robię wszystko w biegu. Pojawienie się wcześniej na studniówce ma swoje plusy. Tak jest między innymi na tej w „Małym Księciu”. Tu studniówki są przyjazne dla fotografa, bo młodzież ćwiczy jeszcze układ taneczny w lokalu przed oficjalnym rozpoczęciem. To próba generalna również dla mnie. Wtedy mogę zapoznać się z choreografią poloneza, co ułatwia mi późniejsze wykonywanie zdjęć. Po próbie generalnej wiem, gdzie i kiedy się ustawić, żeby zrobić najbardziej atrakcyjne zdjęcia. Dzięki temu, gdy przychodzi czas próby i rusza oficjalny polonez, jestem zmobilizowany, moje działania są przemyślane, a pierwsze „strzały” trafne i lecą bez stresu.
Czy fotograf na studniówkę Tarnobrzeg lubi Poloneza?
Ha, dobre pytanie. I teraz nie wiem, czy napisać prawdę czy zastosować dyplomację. Postawię jednak na szczerość. Już Wam mówię, jak to wszystko wygląda od tak zwanej „kuchni fotografa”.
Polonez to chyba najbardziej newralgiczna część studniówki. Nie jest nielubiany, ale jest wymagający. Zauważcie, że stres występuje wtedy u wszystkich: u dzieciaków, u nauczycieli, u rodziców, bo to w końcu bardzo ważny moment w życiu każdego młodego człowieka. Przede wszystkim długo wyczekiwany. Wszyscy chcą, aby studniówka się udała, bo potem wspomina się ją przez całe życie. To największe podobieństwo między studniówką a ślubem. Nawet osoby w kuchni pewnie też się stresują, bo muszą wycyrklować z rosołem.
A jak jest u fotografa? Nie inaczej! Głowa pracuje na 120%, a reszta ciała musi za nią podążyć. Daje rade, ale jakim cudem to dla mnie nieodgadniona tajemnica. Wydawać by się mogło, że po tylu latach fotografowania studniówek, temat mam opanowany w całości, ale przyznam się, że jednak za każdym razem jest to ogromna dawka emocji. Zawsze mi zależy, aby poloneza sfotografować maksymalnie najlepiej. Czyli ze swoim poziomem stresu w tym momencie dorównuję młodzieży. Ale w chwili gdy zaczynają rozbrzmiewać nuty jednego z najstarszych polskich tańców, mój stres zanika, a na jego miejscu pojawia się chłodna kalkulacja. Tak po prostu. Magia.
W tym roku pierwszy raz fotografowałem Poloneza sam. Nie miałem nikogo, kto by gdzieś z boku robił mi dodatkowe ujęcia. Całość SAM. Od tego, czy mogę realizować studniówkę tylko ja, zależy liczba klas. Gdyby to były dwie lub trzy duże klasy, to niestety, konieczna byłaby pomoc. Wyobraźcie sobie, że klasa liczy 30 osób, każda z nich ma osobę towarzyszącą. Jeśli mam szczęście i układ poloneza jest długi, to zrobię dużo zdjęć, tak, żeby każdy miał jakąś pamiątkę z tej wyjątkowej chwili. Jeśli układ jest krótszy to sobie i każdemu fotografowi w takiej sytuacji serdecznie współczuję. Jest to nie lada maraton, to muszę przyznać. Staram się nie tylko uchwycić na zdjęciach uczniów, ale też pokazać jak najlepiej atrakcyjność tańczonej przez nich choreografii.
Zabawa
Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że najbardziej w studniówkach lubię to, co się dzieje po polonezie. To, co najtrudniejsze tak naprawdę jest już za nami wszystkimi – emocje schodzą z młodzieży, rodzice wracają do domów, ja też już mając zdjęcia z poloneza oddycham z ulgą. Nawet wspominana wcześniej kuchnia już zapomina o stresie, bo pierwsze ciepłe danie już wydane. I wtedy zaczyna się to, co najlepsze – studniówkowa zabawa. Tutaj już nie ma planu, nie przewidzisz tego, co się za chwilę wydarzy. Królują spontaniczność i żywiołowość, a te kocham fotografować najbardziej.
Nie ukrywam też, że uwielbiam energię młodzieży. Oni mi przypominają, że jest „młodość” i „młodość” – ich wyróżnia się siłą i świeżością, tej nocy są beztroscy i to z nich emanuje. A ja staram się tę ich młodość uchwycić na zdjęciach przez prawie całą noc.
Zdjęcia ze studniówki – kolor czy czerń i biel?
No właśnie. Kiedyś zdecydowanie kolor a teraz widzę że młodzież jest otwarta na czerń i biel i jej klimat. Kolor jest bardziej efekciarski, ale i taki oficjalny i dystyngowany w wielu przypadkach. Czerń i biel jest szczera i prawdziwa, odziera daną scenę z otoczki i pokazuje sedno. Jest idealna aby pokazać emocje, chwilę, moment i najlepsza do sfokusowania się na bohaterze.
Czyli jak? Kolor czy czerń i biel? Myślę że w fotografii studniówkowej najlepszy będzie kompromis. Kiedyś to było 30 do 70 na rzecz koloru. Teraz pisząc te słowa jestem przed kolejną studniówką i dostałem sygnał że proporcje mogą być 50 do 50. W to mi graj …
Ale co będzie za kilka lat? Ciekawe prawda?
Nie chcę sugerować nikomu odpowiedzi, ale wydaję mi się, że śmiało mogę powiedzieć o sobie, że na Waszej studniówce, z aparatem w ręku, będę odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu. Dużą zasługę w tym ma zamiana mojego podejścia do tego typu wydarzeń – nie bagatelizuję ich, stawiam na równi z reportażem ślubnym, staję na wysokości zadania. Nie tylko zależy mi na tym, aby dobrze sfotografować poloneza (o czym świadczy fakt, że pojawiam się też na próbie generalnej w lokalu), ale wykonuję dla Was też pamiątkowe zdjęcia w parach, a także grupowe. Fotografuję detale, tak, żeby na zdjęciach oddać klimat miejsca, w którym się bawicie. No i zabawa – nie wchodzę Wam z obiektywem w talerz, nie pcham się tak, żeby Wam przeszkadzać. Prawie mnie nie widzicie, dzięki czemu nie rozpraszacie i nie krępujecie się podczas zabawy.
Jeśli zainteresowałem Was jako fotograf na studniówkę to zapraszam do kontaktu w celu uzyskania szczegółów.