Ślub w czerni i bieli – Karolina i Sebastian

Przedstawiam Wam coś, co zawsze chciałem zrobić, tylko chyba brakowało mi wewnętrznej odwagi do postawienia kropki nad „i”.

Spis treści

A dziś ją stanowczo stawiam! Padło na reportaż ślubny z najważniejszego dnia w życiu Karoliny i Sebastiana.

Już od dawna, przy okazji reportażu ślubnego, miałem ochotę poeksperymentować z kolorami, a właściwie tylko dwa z całej palety barw uczynić głównymi, przeważającymi, a w zasadzie to JEDYNYMI w całym reportażu ślubnym. Mam oczywiście na myśli dwa – zdaniem wielu modowych projektantów – najbardziej eleganckie kolory, czyli czerń i biel oraz ich odcienie.

Czerń i biel – król i królowa w palecie barw

Dlaczego prezentuję reportaż ślubny w czerni i bieli? Bo uważam, że takie fotografie ogląda się i odbiera w inny sposób. Przede wszystkim w tym wypadku kolor nie jest w stanie zachwiać odbiorem. Poza tym na czarno-białych zdjęciach dominują emocje. Każde. Zarówno smutek, nostalgia, jak i radość i wzruszenie. Czerń i biel wydobywają z ludzkiej twarzy wszystko to, co najważniejsze – uczucia, emocje, wrażenia, podkreślają wyraz oczu, uwydatniają to, co zaklęte w ludzkiej duszy. Dlatego też bardzo często fotografowie, robiąc portrety, oddają je w wersji czarno-białej.

Czarno-białe zdjęcia są czytelniejsze. Osoba, która patrzy na nie, ma większe szanse dotrzeć do wydarzeń przedstawionych na zdjęciach, wychwycić każde spojrzenie, nieśmiały, ale znaczący gest, czy też dostrzec uśmiech, który mówi więcej niż tysiąc słów. Ogólnie – kolor rozprasza. Kolor daje zdjęciu barwność, ale jednocześnie może też wiele mu odebrać.

Czarno-białe zdjęcia ślubne. To banalnie proste?

Ktoś powie: przecież w programie do obróbki zdjęć wystarczy tylko kliknąć opcję B&W (black&white) i zdjęcie w mig traci kolory, stając się czarno-białym. Co to za filozofia?

A jednak trochę filozofii w tym jest. Bo z jednej strony są to dwa uniwersalne kolory, ale z drugiej nie zawsze pasują do zdjęcia. Czasem jest tak, że zdjęcie w kolorze wygląda dużo lepiej. Niektórzy twierdzą, że już na etapie robienia zdjęcia, fotograf powinien czuć, że aktualnie robione zdjęcie będzie wyglądało dużo lepiej w B&W. Tak naprawdę ta opcja jest bardzo wymagająca.

Zdaję sobie sprawę, że CAŁY REPORTAŻ w BW to mocne ryzyko. Czerń i biel na zdjęciach może się niektórym kojarzyć… powiedzmy, że nie najmilej. Żyjemy w błędnym przekonaniu, że są to kolory TYLKO I WYŁĄCZNIE pogrzebowe. Uważam, że już dawno powinniśmy odejść od tego przekonania, porzucić pewne stereotypowe myślenie i spojrzeć głębiej, bo czerń i biel na tych naszych społecznych przeświadczeniach mocno traci.

Czerń i biel nie jest smutna! Jest niezwykła❗ Podkreślę to jeszcze raz – wydobywa to, co najważniejsze – uczucia i emocje. Wystarczy popatrzeć chociażby już na zdjęcie otwierające ten wpis – spojrzenie Karoliny na Sebastiana jest bardzo wymowne, widać w nim uczucie, można mu przyglądać się dłuższą chwilę, a i tak nie ma się dość.

Odważyłem się na czarno-biały reportaż i wiecie co? Nie żałuję. Jestem zadowolony z efektów. Wszystko, co sądziłem o czerni i bieli potwierdziło się na tych zdjęciach. Już wiem, że w przyszłym roku również będę realizował takie zlecenie – całość tylko i wyłącznie w B&W! Pysznie!

Plener ślubny w Baranowie Sandomierskim. Fotograf Mielec.

Z Karoliną i Sebastianem przeżyłem ich najważniejszy dzień w życiu ♥️ a jakiś czas później udaliśmy się na sesję plenerową w kompleksie parkowym Zamku w Baranowie Sandomierskim. Plener ślubny w tym zamku to – wbrew pozorom – bardzo trudne wyzwanie. Tutaj, podczas sesji fotograficznych, powstało tysiące ślubnych zdjęć (nie przesadzam). Też nie ma co się dziwić, bo to jest bardzo piękne miejsce – tak zamek jak i otaczający go park. Wydobyć coś nowego z tego szlachetnego miejsca, pokazać coś, czego do tej pory nie pokazał jeszcze nikt, to naprawdę ogromne wyzwanie. Tym bardziej jestem dumny z tej sesji ślubnej w Baranowie Sandomierskim i chętnie się nią pochwalę.

Czyż i tu ta czerń i biel nie jest czarująca?