Karolina i Mati – wesele na Ranczo Wiktoryjka

wesele w ranczo wiktoryjka

Karolina i Mati – wesele na Ranczo Wiktoryjka

Mówi się powszechnie, że zdjęcia ślubne robi się po to, aby mieć pamiątkę pięknych chwil, jakimi są ślub i impreza weselna. Pełna zgoda – też zawsze to powtarzam. Dla mnie, jako fotografa ślubnego, to też taki namacalny ślad tych chwil i dni. Tego gdzie byłem i kogo poznałem. I są zdjęcia, do których lubię wracać.
Tak mam z materiałem, który udało mi się stworzyć podczas najważniejszego dnia w życiu Karoliny i Mateusza. Oglądam te zdjęcia po raz kolejny i zalewają mnie ciepłe wspomnienia. I wierzcie mi – nie “leję wody”, nie „mydlę oczu”, nie „słodzę przesadnie”. Naprawdę w głowie mam same piękne „migawki” z tego dnia. Pojawiają się jak w kalejdoskopie i sprawiają, że uśmiecham się sam do siebie. Jak pokrótce mógłbym podsumować ślub Karoliny i Mateusza? Wspaniali ludzie, piękne miejsca i niepisane pozwolenie na takie fotografowanie, jakie kocham!

Przygotowania i ślub w Krakowie

Już na samym początku tego dnia, przeżyłem niezwykle miłe zaskoczenie. Po wejściu do mieszkania, w którym Para Młoda przygotowywała się wizualnie do ślubu, spotkałem makijażystkę, z którą współpracowałem miesiąc wcześniej, również w Krakowie. Zacząłem szybką analizę: czy to przypadek czy też nie? Po chwili jednak wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane, ponieważ dostrzegłem, że moje zdziwienie wywołało znaczące uśmiechy na twarzach obecnych osób. Okazało się, że wcześniejsze zlecenie od Asi i Pawła (również rewelacyjne wesele na Kopcu Kościuszki) wykonałem na tyle dobrze, iż w trybie ekspresowym zostałem wybrany przez  Karolinę i Matiego na ich fotografa ślubnego. Lepiej tego dnia zacząć więc nie mogłem!
Rekomendacje są bardzo miłe i są najlepszym dowodem na to, że moja praca i fotografie, które są jej efektem, podobają się młodym parom. Tego oczekują, tego chcą, a czasem też są zaskoczeni tym, co widzą, ale w pozytywny sposób. I wtedy mówią innym: POLECAMY! I to jest najmilsza i największa zapłata za moją pracę. Bo dodaje mi skrzydeł!
Przygotowania zaczęły się więc bardzo miło i w takiej też atmosferze przebiegały. Zazwyczaj Państwo Młodzi na czas przygotowań się rozdzielają. Tym razem sytuacja była inna – Karolina i Mati, w towarzystwie najbliższych, przygotowywali się wspólnie. I wspólnie też pomagali sobie przy różnych drobiazgach. Nawzajem zadbali o najmniejszy szczegół swojego wyglądu. A prezentowali się bardzo elegancko i efektownie.
Także eleganckim autem Para Młoda podjechała do jednego z krakowskich kościołów, w którym złożyć miała sobie przysięgę. Czerwony mustang przykuwał wzrok wszystkich gości. Nie skradł jednak całej uwagi Pani i Panu Młodemu. Od  nich jednak trudno było oderwać wzrok.
Po przysiędze wykonaliśmy pamiątkowe zdjęcie ze wszystkimi gośćmi i ruszyliśmy na imprezę weselną. A odbywała się w miejscu nietypowym, przepięknym i fascynującym… obejrzyjcie zdjęcia, a za chwilę sami zobaczycie, gdzie goście bawili się do białego rana.

fotograf tarnobrzeg

Wesele na Ranczo Wiktoryjka – impreza ślubna w stodole

Ranczo Wiktoryjka to miejsce tak urokliwe, że znajduje się w mojej klasyfikacji TOP 3 lokali weselnych. I nie mam tu na myśli tylko aspektów wizualnych, estetycznych czy kulinarnych. Po prostu jest to miejsce, w którym mi się rewelacyjnie fotografowało. Sceny, jakie się tam tworzyły same generowały kadry – ja byłem tam tylko po to, aby naciskać spust migawki. Wszystko dogrywało się samo. 
Fotografowałem wesela już naprawdę w wielu miejscach, wiele sal widziałem i mogę podzielić się niemałym doświadczeniem w tym zakresie. Ale gdy wszedłem do sali weselnej Ranczo Wiktoryjka to naprawdę na ułamek sekundy opadła mi szczęka. Ale klimat! Stodoła, w której odbywała się zabawa weselna, stała w otoczeniu wspaniałych i rozłożystych pól uprawnych. Dookoła panowały błoga cisza i spokój. Tam królowała natura! Jeśli ktoś lubi i czuje się dobrze w sielskim klimacie lub planuje wesele w stylu rustykalnym, to naprawdę polecam to miejsce. Oferuje ono nie tylko świetne wnętrza, ale również strefę chilloutu na zewnątrz, z której goście Karoliny i Matiego chętnie korzystali. Siedząc na pomalowanych na biało paletach i kopkach siana, spoglądając na rozpościerającą się winnicę, oddawali się rozmowom i śmiechom. Było to doskonałe miejsce na odpoczynek od szału weselnej zabawy na parkiecie. Ludzie tu rozmawiali, śmiali się, delektowali słońcem, dzieci miały sporo miejsca do zabawy, z czego chętnie korzystały – i ja to wszystko też uchwyciłem na swoich fotografiach.
Kiedy myślisz, że Ranczo Wiktoryjka już większego wrażenia zrobić nie może, to niespodziewanie zapada zmrok i zapalają się setki światełek. I wtedy dopiero jest efekt „wow”! Sami zresztą możecie zobaczyć, bo uchwyciłem ten widok na zdjęciach. A miałem taką możliwość dzięki temu też, że i tańce spontanicznie przenosiły się ze stodoły na zewnątrz i odbywały się pod gołym niebem. Mało który lokal  daje taką możliwość – zabawy tanecznej pod gwiazdami. 
Jaka była zabawa na weselu Karoliny i Matiego? Myśląc o tym przychodzi mi na myśl tekst piosenki wykonywanej przez Czesława Niemena i pozwolę sobie ją teraz zacytować, bo te słowa najlepiej oddają klimat weselnego szaleństwa: 

„Płonie stodoła, płonie aż strach
Aż kurzy się z niej,
trzeszczy wszystko dokoła
ściany i dach gorąco, że hej”!

I tak to właśnie było. Stodoła płonęła od tańców i szaleństwa. Naprawdę się działo! Jakby co, to nie spłonęła ☺ wciąż tam stoi, nieopodal Krakowa, i czeka na kolejne imprezy.
Mam nadzieję, że Karolinie i Matiemu materiał fotograficzny, który udało mi się stworzyć z dnia ich ślubu, podoba się tak samo, jak mi i tak samo jak ja, będą lubili do niego wracać. Wesele na ranczo Wiktoryjka!

Profil na Facebook’u – facebook.com/PhotoByMT
Profil na Instagramie – instagram.com/mariusztwarog.pl/

fotograf tarnobrzeg
<<< Zdjęcia z chrztu Mikołaja - fotograf na chrzest
>>> Chrzest Lilianki - magiczny dzień
fotograf tarnobrzeg

Leave a comment